Zagniatanie ciasta przez kota

„Zagniatanie ciasta”.

Często się zdarza, że kot siedzący na kolanach swego opiekuna i z zadowoleniem mruczący, wykonuje przednimi łapkami naprzemienne ruchy — raz prawą, raz lewą — jakby ugniatanie ciasta. Francuzi mówią o tym, że kot „miesi chleb”. Jest to ruch przetrwały z najwcześniejszego dzieciństwa, kiedy to kocię, ssąc, ugniata na przemian obiema łapkami gruczoł mleczny matki, która przyjmuje to pozytywnie. Kiedy kot dorasta, ten sposób zachowania się realizuje nadal w chwilach błogości i poczucia bezpieczeństwa. Zarazem jednak w sytuacjach różnych napięć może on przeistaczać się w gest „ostrzenia pazurów”, wykonywany dla wyładowania podniecenia, a czasem tylko z naturalnej potrzeby pozbycia się uciążliwych, odpadających części pazurów (patrz artykuł o pielęgnacji ciała). „Zagniataniu ciasta” towarzyszy u niektórych kotów również silniejsze wydzielanie śliny, co także wskazuje na pierwotne powiązania tego gestu z pobieraniem pokarmu. Jeśli człowiek trzymający na kolanach kota chciałby uniknąć niemiłego czasem — choć wielce przyjaznego — kłucia pazurkami i wyciągania nitek ze spodni, sukni czy rajstop — łatwo może tego uniknąć podkładając kotu pod przednie łapy grubszą ligninową serwetkę, miękką szmatkę, skraj koca, poduszeczkę czy też brzeg kołdry, jeśli kot zasypia razem z opiekunem na łóżku. Można też palcem, podsuniętym w poprzek łapki, między jej poduszeczkę a kciuk kota, unieść jego dłoń tak, aby wysuwane pazury nie sięgały podłoża. Można też wreszcie delikatnie podwijać obie przednie łapki do położenia, w jakim on sam nieraz je układa, gdy spokojnie odpoczywa.

„Ostrzenie pazurów”. W każdym razie zarówno „zagniatanie ciasta”, jak i „ostrzenie pazurów”, wywodzące się od czynności tylko biologicznych (pobudzenie wydzielania mleka matki i pozbywania złuszczających się części pazurów), przyjęły role dodatkowe — mianowicie sygnalizacyjne — w pierwszym przypadku oznak zadowolenia i ufności, a drugim — psychicznego pobudzenia, sprzecznych uczuć niezdecydowania, czasem przekory i niezadowolenia. To są też sposoby sygnalizacji społecznej, nieznanej samotnikom.

Naturalnym podłożem nadającym się do ostrzenia pazurów są pnie drzew. W mieszkaniu można je imitować w różny sposób.

Obrona swoich. Jeszcze innym, dobitnym dowodem uspołecznienia kotów jest wielka ich wrażliwość na krzyki alarmowe i krzyki niedoli ich współplemieńców. Znają to ludzie, mający w domu więcej niż jednego kota. Jeśli któremuś z nich trzeba na przykład zaaplikować jakiś przykry zabieg lekarski, przy którym czasem wydaje on bolesne krzyki — wówczas nierzadko zdarza się, że drugi kot przybiega, jeży się i wydaje groźne przeciągłe głosy, coś jakby „jauu” z niskim, warczącym zakończeniem, co może być wstępem do ataku. Toteż lepiej zawczasu oddzielić go zamkniętymi drzwiami. Reaktywność na krzyki cierpienia występuje silnie także wśród kotów zupełnie się nie znających osobiście, choć niewątpliwie w najostrzejszej formie zaznacza się u kotki karmiącej, w odpowiedzi na pisk jej dziecka. W okresie, gdy młode są w gnieździe, kotka może czasem atakować i bez tego sygnału ze strony swych dzieci, wtedy mianowicie, kiedy na przykład jakiś pies, nawet nieświadomie, zbliży się zanadto do jej legowiska. Lepiej wtedy jak najszybciej psa odwołać i oddalić się razem z nim.