Kot trudny

Kot „trudny”. Kot „trudny” to po prostu kot znerwicowany przykrymi doświadczeniami z okresu dzieciństwa, a nieraz i późniejszymi. Trwałe ślady charakterologiczne mogą być wywoływane nie tylko przez wzrastanie w ustawicznych niebezpieczeństwach, stresach i we wrogim otoczeniu. Nierzadko się zdarza, że opiekunowie kota, uważający się za bardzo „dobrych” i „przyjaznych” pod pozorem niby to ulubionej przez zwierzę zabawy, wyżywają na nim swoją agresywność, znajdując uciechę w stosowaniu przemocy wobec małego zwierzęcia. Gdyby się nie bali, stosowaliby ją wobec ludzi. Złośliwie dokuczają kotu i doprowadzają go do bezsilnej wściekłości. W następstwie tego postępowania wyrasta kot nieufny do ludzi, narowisty, łatwo popadający w obronną agresywność, wzdrygający się nerwowo przy każdym niespodziewanym odgłosie lub dotknięciu. Taki kot, kompensując swój lęk, stara się uzyskać w domu dominację, zwłaszcza nad osobą, która mu dokucza lub dokuczała. Jest to wszak powszechny sposób poskromnienia czyjejś agresywności. Jeżeli kot atakuje (np. chwyta pazurami za nogi) człowieka najczęściej znaczy to, że czuje się zagrożony jego zbliżaniem się i chce go sobie podporządkować, zastraszyć go i tym sposobem wyprosić ze swego terytorium. Ale delikatne pacnięcie łapką po ludzkiej łydce może być tylko przyjazną zachętą do zabawy lub przypomnieniem o swej obecności..

Zazdrość. Takie przypominanie o sobie ma wiele wspólnego z potrzebą znaczenia, a więc potrzebą dowartościowania kota ze strony innych członków społeczności, jako pełnoprawnego uczestnika różnych interakcji międzyosobniczych. Wielu poważnych autorów (m.in. Bernhard Grzimek, Hanna i Antoni Gucwińscy) opisuje drastyczne przypadki negatywnych reakcji zwierzęcia silnie związanego psychicznie z człowiekiem, gdy ten odwróci się od niego i zacznie np. rozmawiać z innym człowiekiem. Może się więc nawet zdarzyć, że kot zaatakuje swojego opiekuna, do którego jest bardzo przywiązany, skoro poczuje na nim zapach innych zwierząt. Może odczuwa on to jako „zdradę” i dlatego wyładowuje na bliskiej mu osobie swoją wściekłość. Może też obcy zapach, zlokalizowany na ciele i ubraniu opiekuna, utożsamia mu się z jego osobą, która jednak nie przestaje być obiektem bronionym przed obcymi — i tak dochodzi do zbitki konfliktu reakcji lęku, obrony, deprywacji i urazy do opiekuna. Tego ostatniego wyrazu używam bez obawy popełnienia antropomorfizmu (uczłowieczania), gdyż dzisiejszy stan wiedzy upoważnia do stwierdzenia, że stany emocjonalne zwierząt wyższych i ludzi są tożsame, zwłaszcza gdy w grę wchodzą ssaki o psychice tak bogatej i wrażliwej jak koty. Jednak tylko człowiek, odziedziczywszy po zwierzętach zdolność odczuwania i emocjonalność, potrafi (choć też nie zawsze) swoje stany nazwać słowami i rozbudować, przy udziale licznych skojarzeń i zdolności abstrahowania, w systemy wartości.

Tak więc na przykład gdy kot, zwłaszcza nerwicowy, siedząc w błogim nastroju i mrucząc na kolanach opiekuna, zauważy, że inny kot lub jakakolwiek inna istota podeszła i również skutecznie domaga się „dowartościowania”, np. pieszczot, wówczas natychmiast przestaje mruczeć i albo stara się ją przepędzić, albo zeskakuje z ogonem opuszczonym do ziemi, odchodzi i siada gdzieś opodal, nie patrząc na opiekuna i nie dając się nakłonić do powrotu. Trudno oprzeć się określeniu jego stanu emocjonalnego mianem urazy do opiekuna.

Jeśli w domu, w którym mieszka w pojedynkę kot bardzo zżyty ze swym opiekunem, pojawi się inne zwierzę, np. kot lub pies, dotychczasowy rezydent często odnosi się doń zdecydowanie wrogo (nie jest tak z reguły w przypadkach, gdy koty są różnej płci, a kotka jest właśnie w rui). Kiedy nie uda mu się intruza przepędzić ze swego domu, wtedy może zacząć szczególnie starać się o podtrzymanie i wzmacnianie więzi z człowiekiem, rywalizując o jego przyjaźń. W każdym razie wprowadzać nowego kota należy z dużą ostrożnością, początkowo zwierzęta powinny się widzieć tylko przez siatkę, szybę lub szparę w drzwiach. Bez tego sprawa może się dla przybysza skończyć tragicznie, nawet jeśli jest samicą, a „gospodarz” samcem.